poniedziałek, 6 stycznia 2014

Już nie mam siły, zacznam wątpic...

Wiem że nie powinnam, ale zaczynam wątpić, że to skończy się dobrze. Ania walczy, ale z marnym skutkiem. Próbowano ją odłączyć, ale niestety z marnym skutkiem. Mała się męczyła z każdym oddechem, oddychała, ale nie wydajnie. W dodatku pojawiły się problemy z rytmem serca. Lekarz powiedział, że to długo trwa i nie wróży nic dobrego. Mam nadzieję, że nie miała namyśli, że może odejść, bo tego bym nie zniosła. Już to znoszę ledwo co, taka huśtawka raz lepiej raz gorzej. Cały czas miałam nadzieję, ale ona gaśnie. Mam złe przeczucia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Łączna liczba wyświetleń