piątek, 31 stycznia 2014

Niedługo wracamy do domku:)

W przyszłym tygodniu Ania wraca do domku. Ale niestety,będzie musiała być nadal karmiona sondą, nauczą mnie jak karmić ją w ten sposób.W sumie to nie będzie nic trudnego, ważne,że malutka będzie ze mną w domku. Nadal podawać jej trzeba wysokokaloryczne mleko,ale damy radę:)

czwartek, 23 stycznia 2014

Zaczynamy samodzielnie jeść


 Moja mała wielka dziewczynka:) Dziś jadła z butelki i wypiła 50 ml mleka:) Dzielna dziewczynka, jestem z niej taka dumna.Jedzenie idzie jej troszkę nieporadnie, ale nabierze wprawy, jeszcze troszkę i pewnie będzie w domku. Niestety, nerki wciąż nie działają jak należy i Ania za mało siusia.


wtorek, 21 stycznia 2014

Może jeszcze dwa tygodnie i mala będzie z nami w domku:)

Malutka miewa się coraz lepiej. Niezbyt przybiera na wadze. Taka maleńka kruszynka. Niestety, okulista wykrył u niej zeza, trzeba będzie to leczyć. Czeka nas również rehabilitacja, bo ma słabe napięcie mięśniowe.I wizyta u neurologa.  Nie potrafi jeść z butelki, ma zaburzony odruch ssania, ale mam nadzieję, że prędko się nauczy, bo bycie karmioną przez sondę nie jest niczym przyjemnym.Ale najważniejsze, aby była już w domku.

czwartek, 16 stycznia 2014

idzie ku dobremu

Malutka została wczoraj przewieziona do  innego szpitala, na oddział neonatologii niemowlęcej. Tam zajmą się jej płuckami, w których ciągle są jakieś zmiany, oraz jej oddechem, cały czas wymaga tlenoterapii. Transportu karetką nie zniosła zbyt dobrze, musieli jej ustabilizować oddech. Nawet płacz powoduje u niej spadek saturacji.Ale jeden plus mogę ją trzymać na rękach ile się, da,kąpać, zmieniać pieluszkę. Tylko karmić jej mi nie wolno, jest wciąż karmiona przez sondę. W razie czego oiom w tym szpitalu jest powiadomiony o mojej Ani, w razie czego gdyby trzeba było ją znów intubować, czego mam nadzieje- nie będą musieli robić.

wtorek, 14 stycznia 2014

Byłam dziś u mojego skarba:) Po raz pierwszy odkąd do niej przyjeżdżam skupiła wzrok na mojej twarzy, i posłała mi szeroki uśmiech. Na razie zostaje na oiomie, jej stan lekarze oceniają jako stabilny, choć zaznaczają, że może się to szybo zmienić. Oklepują jej plecki,bo ma jeszcze jakąś wydzielinę i pokasłuje troszkę.Ale powoli do przodu.Kocham , kocham kocham:)

niedziela, 12 stycznia 2014

Szczęśliwa!!

Dziś mam ochotę wrzeszczeć na cały głos z radości, jaka mnie wypełnia. Byłam dziś u malutkiej i od wczoraj jest odłączona od respiratora, całkiem nieźle radzi sobie z oddychaniem-saturacja od 97 do 100 procent! Oddycha szybko, widać, że kosztuje ją to sporo energii, ale lekarz uznała, że jak jutro się nic nie zmieni, przeniosą ją na oddział kardiochirurgii. Tak się cieszę! W końcu coś pozytywnego od tak długiego czasu. Trzymałam ją na rękach a kiedy usłyszała mój głos, uśmiechnęła się i dalej sobie słodko spała. Jest taka różowiutka, a do oznacza, że jest dobra gazometria. Dostaje więcej mleka bo 40ml a nie 30 plus dostaje mieszankę wysokokaloryczną, by nabrała większej masy ciała, bo wciąż mała traci dużo energii na oddychanie. Aniu, cieszę się, że wszystko zmierza ku dobremu, że jesteś taka silna, że dałaś radę. Kochamy cię, słoneczko, nasz promyczku:)

sobota, 11 stycznia 2014

Czas mija nieubłaganie, a Ania rośnie, szkoda że w szpitalnym łóżeczku a nie pod moim okiem i dachem. Szkoda, że nie będę miała czego wspominać, z jej pierwszych miesięcy życia, ani nie będę miała jej zdjęć, bo na oiom nie wolno fotografować. Ciągle się zastanawiam, jaka by była, czy budziłaby się często w nocy, czy miałaby kolki. Kiedy ona do nas wróci? Kiedy będę mogła się nią w pełni nacieszyć. Nie czuję się jej matką, bo nic przy niej nie mogę zrobić, nie mogę jej pielęgnować, zajmować się nią.Pozwolili mi malutką przewinąć. Dobre chociaż i to.Niedługo będzie miała dwa miesiące. Może jak będzie miała trzy to ją wypuszczą do domu? Tak się łudzę. Że będzie dobrze. Że będzie w domku. Źle na mnie to wpływa, biorę tabletki na depresję. Jak ja widziałam ostatnio, to stwierdziłam,że się zmieniła bardzo. Jej pulchniutka buzia stała się pociągła i wychudzona. Wydawała mi się jeszcze bardziej krucha i malutka, niż była. Karmią ją sondą, ale po 30 ml mleka co 3 godz bo malutka nie jest w stanie więcej przyjąć, bo  potem zalega jej mleczko w żołądku..Potem jak już wyjdzie z oiomu pójdzie na pediatrie, bo będzie musiała się nauczyć od nowa ssać z butelki.Dni mi mijają tak wolno, ślamazarnie..dzień w którym Ania wyjdzie z oiom będzie najpiękniejszym dniem....

piątek, 10 stycznia 2014

I ciągle czekamy,bez zmian. Ciągle wspomaga ja maszyna  w oddychaniu.ciągle jest ta wydzielina, którą muszą odsysać. Ale trzymałam malutka na rękach, patrzała na mnie zdziwiona, troszkę z zaskoczeniem...moja piękna..szeptałam jej, że nie mogę się doczekać aż będzie z nami w domu, że czekają na nią wszyscy, że ją kocham i wierze w nią, że da radę.

poniedziałek, 6 stycznia 2014

Już nie mam siły, zacznam wątpic...

Wiem że nie powinnam, ale zaczynam wątpić, że to skończy się dobrze. Ania walczy, ale z marnym skutkiem. Próbowano ją odłączyć, ale niestety z marnym skutkiem. Mała się męczyła z każdym oddechem, oddychała, ale nie wydajnie. W dodatku pojawiły się problemy z rytmem serca. Lekarz powiedział, że to długo trwa i nie wróży nic dobrego. Mam nadzieję, że nie miała namyśli, że może odejść, bo tego bym nie zniosła. Już to znoszę ledwo co, taka huśtawka raz lepiej raz gorzej. Cały czas miałam nadzieję, ale ona gaśnie. Mam złe przeczucia...

niedziela, 5 stycznia 2014

Jest nadzieja

I pojawiła się mała iskierka nadziei. Jeśli dobrze pójdzie odłączą małą za ok. tydzień od tej wstrętnej maszyny. Jeśli oczywiście Ania da radę sama oddychać. Jakiś stan zapalny w organizmie jest, ale lekarz mówi, że to może być od ciała obcego, czyli rurki intubacyjnej. Malutka daje radę, choć tak się bałam, bo była raz lepiej raz gorzej. Marzę, aby wziąć ja choć na chwilę na ręce, a odległym marzeniem, jest to, aby mieć ją w domu tylko dla siebie.

Łączna liczba wyświetleń